środa, 4 lipca 2012

misz masz

Jutro mamy do odbioru auto. I dwóch chętnych do obejrzenia celem zakupu (oby się udało).

Oczywiście nasz samochód jest z gatunku tych "luksusowych" (proszę zauważyć w tym miejscu dyskretną nutę ironii i sarkazmu) i jak już się psuje to na całego. Część, którą mamy do wymiany można nabyć nową tylko i wyłącznie oryginalną w ASO. Przemiły Pan poinformował mnie, że koszt to 5000 zł i bardzo zachęcał do przyjazdu celem naprawy. Acha, już jadę!
Druga opcja to używka z innego auta. Koszt 550 zł.
Zgadnijcie, którą opcję wybraliśmy?

Przez te problemy z samochodem i zapierdol w pracy MM chodzi podminowany. Spać nie może, jest rozdrażniony. Z byle pierdoły potrafi zrobić katastrofę. Wdech - wydech. Ale staram się go zrozumieć. Nowy Szef przetrzymuje go teraz w firmie po kilkanaście godzin. I wiem, że ma dość.

A ja gdy siedzę sama w domu, wyżywam się kulinarnie.
Dzisiaj będzie ratatuj.
A wczoraj była sałatka i kieszonki z kurczaka.

Sałatka: mix sałat z roszponką z Biedronki + feta + ogórek + pomidor + sos grecki + bazylia
Kieszonki: Filet z kurczaka zamarynować na godzinę w kostce rosołowej rozprowadzonej z oliwą. Po godzinie rozciąć środek tworząc kieszonkę do farszu. Na farsz pokroić drobno pomidory i rozetrzeć z fetą. Napełnić kieszonki. Obtoczyć w jajku i bułce tartej. Smażyć na złoty kolor.






2 komentarze:

  1. Sałatka i filety wyglądają tak bardzo smacznie, na pewno trafiłyby w mój gust kulinarny ;)
    A ratatuj wprost uwielbiam! Czasami jednak hańbię te jarskie cudo i dodaję do niego kawałki piersi z kurczaka...

    OdpowiedzUsuń