niedziela, 30 września 2012

jesiennie

Jesienne słońce wpadające do sypialni przez żaluzje.
Herbata gruszkowo-karmelowa.
Mleczka bułka z makiem i twarożek.


Dziś wizyta instalatora kablówki.
Stałe łącze, przybywaj!

czwartek, 27 września 2012

czwartkowo-weekendowo i krem z pomidorów

15.30. Odkładam telefon i kalendarz.
Koniec mojej pracy.
Cały dzień zmagam się z lekkim, ćmiącym bólem głowy.
W końcu biorę apap.
Jutro wolne.
Dla mnie i dla MM.

Zestaw lektur weekendowych.


A na obiad zupa krem z pomidorów.


Składniki:
3 puszki pomidorów
3 marchewki
1 pietruszka
filet z kurczaka
makaron ryżowy
suszona bazylia
cukier
ser żółty

Filet z kurczaka pokroić w kostkę i usmażyć w przyprawach.
Do garnka wrzucamy pomidory oraz marchewkę i pietruszkę pokrojone w talarki.
Gotujemy na małym gazie aż warzywa zmiękną.
Zmiksować blenderem.
Doprawić do smaku solą, cukrem (uwielbiam słodkawy smak zupy, więc dodaję cukru) i dużą ilością bazylii.
Do miseczek włożyć ugotowany makaron ryżowy (wg opakowania). Zalać kremem z pomidorów. Posypać startym serem.

nocna wizyta

Wizyta w całodobowej klinice weterynaryjnej o 1 w nocy nie należy do najprzyjemniejszych.
Zwłaszcza, jeśli potem budzik dzwoni po 5 rano.
Kolejny atak. 40 stopni gorączki.
To kolejny argument za tym, żebym nauczyła się robić Sierściuchowi zastrzyki.
Tym bardziej, że mamy mieć możliwość posiadania leku w domu.

środa, 26 września 2012

jesienne przesilenie i sałatka krabowa

Dopadło mnie jesienne przesilenie.
Cały czas czuję się senna i potrafię przysnąć siedząc na kanapie z gazetą.
Dla pozytywnych wibracji malinowe paznokcie i gruszkowo-karmelowa herbata na stole.
A na obiad sałatka krabowa z makaronem.

Składniki:
  • ugotowany makaron (rodzaj i ilość wedle uznania)
  • opakowanie paluszków krabowych (surimi)
  • pół papryki czerwonej
  • pół papryki białej
  • 1 duży kiszony ogórek
  • 3 jajka ugotowane na twardo
  • pół puszki kukurydzy
  • 4 łyżki jogurtu naturalnego
  • 4 łyżki majonezu
  • pęczek koperku
  • pęczek szczypiorku
Wszystkie składniki wymieszać. Doprawić do smaku.

wtorek, 25 września 2012

być razem

Nasza droga do bycia razem była niełatwa. Powiedziałabym, że bardzo wyboista*
Ale teraz jak patrzę na Niego rano jak śpi to robi mi się ciepło na sercu.
A jak po przebudzeniu wtula się mocno we mnie to czuję motyle w brzuchu.

Jesteśmy tak samo jednakowi, jak i różni.
Lubimy te same rzeczy. Mamy te same ogólne poglądy.
Ale za chwilę okazuje się, że w pewnych szczegółowych kwestiach mamy zupełnie inne zdanie.
Ja "staram się" być twarda i zachowuję stoicki spokój, ale zdarza mi się też rozkleić z błahego powodu.
On niecierpliwy, nerwus, z adhd :), twardziel, niczego się nie boi.
Jak ogień i woda.
Czasem ścieramy się tak, że jest gorąco, by za chwilę móc normalnie rozmawiać.

W większości związków jest tak, że początku są miłe i słodkie.
U nas było odwrotnie. Początki były bardzo trudne.
Ale teraz mam wrażenie, że oboje dojrzeliśmy do tego, aby być razem.
Teraz zapanował spokój :)


* ale to temat na osobną, dłuuugą notkę :)

wtorek, 18 września 2012

szpik

Myślałam o tym od jakiegoś czasu, ale jakoś nie mogłam się zebrać. A to był niewyjaśniony strach przed nieznanym, a to nie było czasu itd.
W końcu zamówiłam i dostałam przesyłkę od DKMS.
Dzisiaj pobrałam próbkę i wysłałam.
Teraz czekam na potwierdzenie rejestracji w banku dawców.
Pomyślałam, że może komuś przydadzą się moje komórki i że mogłabym tak komuś uratować życie.
Warto spróbować.
MM kibicuje. Żałuje, że nie może być potencjalnym dawcą.



Cały czas czuję głód przemeblowywania.
To co jest teraz jeszcze nie do końca mi odpowiada.
Ale z drugiej strony nie wiem co jeszcze można by było przestawić.
Zamówiłam pokrowiec na skórzaną sofę w obawie przed niszczycielską siłą Sierściucha.
Miał być grafitowy, ale bardziej pasuje mi do koloru typu jeans. Taki niebieskawy. Ale ładny.

Obiadowo: pizza domowa. W dwóch wersjach: wiejska (szynka, pomidor, cebula, ogórek kiszony, kukurydza) i grecka (pomidor, szynka, feta, oliwki).

czwartek, 13 września 2012

kulinarnie

Dzisiaj kulinarnie.
Na pierwszy ogień - lasagne.
Uwielbiam ją jeść. Pomimo tego, że jest mega kaloryczna i bardzo sycąca.
I do tego dosyć pracochłonna.


Składniki:
  • makaron lasagne
  • mięso mielone (ja używam wołowego)
  • 3 marchewki
  • 1 cebula
  • sos pomidorowy do spaghetti
  • mąka
  • mleko
  • masło
  • sól, pieprz, gałka muszkatałowa
  • ser żółty
Makaron ugotować w osolonej wodzie. Ja wstawiam na kilka minut, żeby zmiękł.
Mięso mielone usmażyć na patelni z dodatkiem ulubionych przypraw. Na patelnię wrzucić pokrojoną w kostkę cebulkę i startą marchewkę. Podsmażyć. Dodać sos pomidorowy. Dusić pod przykryciem.
W osobnym garnku przygotować sos beszamelowy. Wrzucić masło. Kiedy się roztopić podsypać mąką i cały czas mieszać. Dolać mleka i mieszać aż zgęstnieje. Nie wskazuję tutaj na ilości, gdyż zawsze robię to na oko. Doprawić pieprzem, solą i gałką muszkatałową.

Do naczynia żaroodpornego wkładamy warstwami: płaty makaronu, smarujemy beszamelem, sos mięsno-pomidorowy, starty ser. Potem znów płaty makaronu, sos beszamelowy, sos mięsno-pomidorowy i starty ser. Kończymy płatami makaronu, pozostałym sosem pomidorowym (bez mięsa) i posypujemy startym serem.

Wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Zapiekamy aż ser się rozpuści.


I drugie danie obiadowe - placuszki z kurczaka



Składniki:
  • podwójny filet z kurczaka
  • pieczarki
  • cebula
  • 3 jajka
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżki bułki tartej
  • 3 łyżki majonezu
  • przyprawa do kurczaka i inne wedle uznania

Wszystkie składniki wymieszać. Ciasto nakładać na rozgrzaną patelnię i smażyć na złoty kolor.


wtorek, 11 września 2012

choruszek

Pochorował nam się Sierściuch.
Lekko podwyższona temperatura. Od wczoraj biegunka. A dzisiaj, gdy po dwóch godzinach wróciłam z miasta do domu zastałam obżygane nasze łóżko sypialniane.
Cała pościel poszła od razu do pralki. Kołdra umyta ręcznie i wywieszona przez balkon.
Pies brudny, więc trzeba go było doprowadzić do porządku.
Wzięłam książeczkę zdrowia, kasę, kluczyki do auta i pojechaliśmy do weterynarza.
Przemiła Pani Doktor wymacała maluszka i stwierdziła bolesność żołądka spowodowaną prawdopodobnie jakimś wirusem. Trzy zastrzyki w dupkę plus jeszcze jeden w razie czego na gorączkę. Zalecona całodniowa głodówka (biedaczek!). W czwartek do kontroli.
A teraz maleństwo śpi i odpoczywa.

 Polecam artykuł:
Bezdzietni żyją pod presją

poniedziałek, 10 września 2012

dzień roboczy

Nie ma jeszcze 10, a ja już mam:
- wyprane i rozwieszone dwie pralki prania
- wytarte kurze z każdego zakamarka
- wymytą na błysk łazienkę i kuchnię
- odkurzone podłogi
- umyte podłogi

A teraz mogę zabrać się do pracy biurowej :)
Miłego dnia!

piątek, 7 września 2012

fryzjer

Zawsze miałam awersję do fryzjerów. Zawsze był to dla mnie niejako stres.
Jedyne co lubiłam w tych wizytach to mycie głowy.
Bardzo relaksujące.
Nigdy nie znalazłam się na fotelu fryzjera idealnego.
Zawsze coś mi nie pasowało.
Wg mojego osobistego rankingu fryzjer idealny to taki, który jest delikatny, dyskretny, czytający w myślach to co chcę mu przekazać oraz z poczuciem humoru.
Ja trafiałam z reguły na takich co to wyrywali mi włosy podczas rozczesywania albo przypalali skórę suszarką.
Albo rozprawiali o moich rozdwajających się końcówkach tak, że słychać ich było w całym salonie.
Inni ścinali nie tak jak chciałam. Gdy prosiłam o długość do ramion wychodziłam z włosami do ucha. Albo gdy chciałam mocnego cięcia to kończyło się na lekkim podcięciu końcówek i ułożeniu włosów.

Aż do wczoraj. Wczoraj było inaczej.
Trafiłam do nowego salonu na końcu naszego osiedla.
Wystrój i nastrój taki jak lubię, czyli jasne pomieszczenia, wszystko w tonacji biało-czarnej, zwisające kryształki, srebrne ozdoby, storczyki na parapetach, a w tle spokojna muzyka. Jest ciepło i przytulnie. Robi się jeszcze bardziej, gdy zostaję poczęstowana herbatą owocową w delikatnej filiżance.
Przy jednym stanowisku młoda dziewczyna maluje klientce paznokcie na krwistą czerwień i sobie plotkują przy kawie. Przy drugim młoda właścicielka salonu doczepia innej klientce długie blond włosy i rozprawiają sobie na temat korzyści płynących ze związku ze starszym mężczyzną. Trzecie stanowisko jest dla mnie (nie licząc całego zaplecza, gdzie można oddać się niebiańskim zabiegom kosmetycznym, depilacjom, masażom i magiom usuwającym zmarszczki).

Przyszłam z fryzurą, która w moim odczuciu nijak nie pasowała do mojej okrągłej buzi, ale szalenie mi się podobała :) Stwierdziłam, że raz kozie śmierć. Najwyżej się przeczeszę :)
Fryzjerka zrobiła to idealnie. Tak jak chciałam, bez efektu bombki.
I teraz mam na głowie klasycznego boba z gęstą i prostą grzywą :)

środa, 5 września 2012

sierść

Próbuję ogarniać mieszkanie z ton sierści Sierściucha.
Tona sierści pojawia się zaraz następnego dnia po gruntownym odkurzaniu.
Pomimo wyczesywania. Mamy baaardzo intensywny okres linienia.

Przeglądam w necie nową kolekcję Reserved w poszukiwaniu czegoś fajnego na sezon jesień/zima.
Wypatrzyłam już super kardigan w Zarze. Taki jak chciałam.
Patrzę też na kozaki Lasockiego. To priorytet na tegoroczną zimę. Może w tym roku musztardowe?

Z wczorajszego spaceru. Patrzę na niego i zastanawiam się gdzie jest moja malutka kluseczka?
Dopiero na zdjęciach widzę jak rośnie.

 Wieczorem idę się relaksować. To znaczy idę ogarnąć moje włosy :)

wtorek, 4 września 2012

mix

Jesienne poranki. Letnie dni.
Dzisiaj rano poczułam po raz pierwszy prawdziwie jesienne powietrze.
Zmarzłam podczas spaceru z Sierściuchem przedzierając się przez gęstą mgłę.

Marzą mi się musztardowe spodnie. Albo z kolorze czerwonego wina.
I długi, rozpinany sweter z grubo plecionym warkoczem.

Od ponad 2 tygodni próbuję umówić się do fryzjera.
I zawsze coś mi wypadnie. A moje włosy błagają już o nowe cięcie.

Na paznokciach od jakiegoś czasu czerwień na przemian z brązem i beżem.
W tym teraz czuję się najlepiej. Letnie kolorowe pastele odstawione do szafki.

Kulinarnie ostatnio zero eksperymentów.
Wczorajsze naleśniki z serem i owocami polane sosem czekoladowym zniknęły z talerza MM zanim zdążyłam się obejrzeć. Dzisiaj na życzenie swojsko i domowo. Dla MM leniwe z cukrem, dla mnie kopytka - smaki dzieciństwa.