wtorek, 31 lipca 2012

burger

Uwielbiam smak McDonald'owego żarcia.
Wiem, że to sama chemia. Ale na samo wspomnienie smaku cheeseburgera ze słodkawym ketchupem czuję ssanie w żołądku.
Bywam rzadko, ale jak nadarzy się okazja to nie odmówię.
Dlatego dzisiaj na obiad domowe hamburgery z kurczakiem.

Mamy w domu szczerbatego psa.
Sierściuch wkroczył dumnie w 5 miesiąc życia i posypały mu się dolne i górne jedynki :)

poniedziałek, 30 lipca 2012

czujnik

Jestem doskonałym czujnikiem złego samopoczucia MM.
Od razu widzę po nim, gdy źle się czuje, gdy coś go boli albo gdy nie ma humoru.
Dzisiaj dokuczają mu jego dolegliwości chorobowe. Taka pogoda mu nie sprzyja.
Do tego stres w pracy. Oj tak, stres jest największym sprzymierzeńcem tego paskudztwa.

Kiedy zmienił się Prezes w firmie MM zmieniło się wszystko.
Teraz biedak wstaje o 5 rano. Wraca do domu często o 18.
A potem jeszcze siedzi przy laptopie i pisze raporty, umowy, notatki, pisma do klientów.
Fakt jest taki, że jest wreszcie doceniany jak nigdy wcześniej. Teraz jest prawą ręką Prezesa.
I wiem, że kocha to.

A ja...pomagam, wspieram, odrywam jego myśli od pracy.
I tylko czasem rano patrzę czy wszystko z nim w porządku.
Zazwyczaj nie jest, gdy prosi mnie o zapięcie kołnierzyka od koszuli...

prąd

Nie mogłabym żyć bez prądu.
Przez te kilka porannych godzin bez niego nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
W planach tyle rzeczy do zrobienia, a tu nic. Odkurzanie, pranie - wszystko leży.

Możliwość odpalenia laptopa - bezcenna.

Nasz sierściuch waży już ponad 14 kg. Mała klucha.
I robi się coraz mądrzejszy i bardziej przylepny.

środa, 25 lipca 2012

dziecko na kryzys

Zastanawiam się co kieruje kobietą, która żali się, że jej mąż zostawił ją i ich 2-letnie dziecko dla innej kobiety. Która żali się, że ten straszy ją złożonymi dokumentami rozwodowymi. Później oboje straszą się wzajemnie odebraniem dziecka. A na końcu wstawiają na NK zdjęcie usg z radosnym podpisem "nasze 13-tygodniowe maleństwo".
Dziecko na kryzys. Dziecko na rozwód. Nigdy nie zrozumiem takiego toku myślenia.

Spacering



czwartek, 19 lipca 2012

mobilizacja

Bycie asystentką Dyrektora Działu Handlowego nie jest łatwe.
Tysiące telefonów, milion maili.
Nawet (a może i zwłaszcza) jak pracuje się w domu.

Zauważyłam, że jestem lepiej zorganizowana gdy pracuję w pełnym makijażu, z pomalowanymi paznokciami na bordową czerwień i ubrana w sportową elegancję. Siedzenie przed laptopem i telefonem w piżamie, bez jakiekolwiek makijażu działa na mnie bardzo demobilizująco.

środa, 18 lipca 2012

kurier

Zaraz mnie szlag trafi.
Czekam na kuriera, który po porannej rozmowie telefonicznej z konsultantką i ze mną umawia się, że będzie między 13 a 15.
O 16 dzwonię zniecierpliwiona na infolinię dużej firmy kurierskiej z nazwą na literę D.
Pani miłym i spokojnym głosem informuje mnie, iż moja przesyłka została zakwalifikowana do doręczenia wieczornego. Widocznie Pan bardzo spieszył się na domowy obiad i odwiózł moją przesyłkę z powrotem do firmy.
I to nic, że człowiek umawia się. To nic, że gdy rano dzwoniłam na infolinię to ta sama Pani powiedziała mi, że dla tej przesyłki są określone godziny dostarczenia do 15. To nic, że ja podaję swój numer komórkowy w zleceniu, a kurier nawet nie raczy zadzwonić i zapytać czy będę. Teraz to już nawet firmy nie chcą podawać numeru kuriera, kiedy chce się samemu zadzwonić i umówić.

Jeszcze nie zdarzyło mi się trafić na porządną firmę kurierską. Nigdy! Mam wrażenie, że to my-klienci jesteśmy dla nich, a nie odwrotnie. To my-klienci mamy czekać cały dzień w domu aż Jaśnie Pan Kurier przyjedzie i z miną wielce obrażonego wręczy paczkę.
Dziękuję. Postoję. Wolę naszego lokalnego listonosza.

all

MM z Prezesem w Trójmieście.
Sierściuch przysypia w połowie leżąc na parkiecie, w połowie w kojcu.
Czekam na kuriera z przesyłką z banku.
I dzwonię. Wykonuję milion telefonów do prezesów różnych firm i umawiam spotkania.
Sezon urlopowy, więc posucha.
Kręgosłup powoli odmawia posłuszeństwa od ciągłego siedzenia przy biurku.
Może namówię dziś MM na mały masaż? :)

Kulinarnie dziś danie proste, szybkie, smaczne i tanie :)
Makaron smażony z pomidorami, fetą i jajkiem.

wtorek, 17 lipca 2012

cisza

Muszę stwierdzić, że lubię nasze nowe mieszkanie.
Lubię nasze nowe osiedle.
Cenię sobie tutaj spokój i bezpieczeństwo związane z ogrodzonym terenem.
Patrzę na sąsiadów i widzę w jak bliskich są relacjach.

Wcześniej mieszkaliśmy w prawie że w centrum miasta. Wszędzie blisko, mnóstwo marketów, restauracji, barów. Ale za to hałas. Teraz mieszkamy na obrzeżach. Dojazd do centrum zajmuje nam 15 minut. Do najbliższego marketu trzeba jechać samochodem. Są małe osiedlowe sklepiki, drogie jak cholera. Ale za to spokój i cisza.

day

Pozałatwiane sprawy służbowo-prywatne.
Telefony wykonane. Maile rozesłane.

Teraz pranie, sprzątanie, gotowanie.
MM dzisiaj będzie później, więc mam dużo czasu.
A potem nowy Newsweek.

poniedziałek, 16 lipca 2012

close

Zapomniałam już jak 4-godzinne siedzenie na telefonie może być męczące.
Oficjalnie zamykam pierwszy dzień pracy.
Biorę na spacer Mośka* i idę się przewietrzyć.
Zrobię na obiad kurczaka po hawajsku i będę czekać na MM.
A potem już tylko błogie lenistwo.




* Mosiek - pieszczotliwe określenie dla naszego psa

first

Pierwszy dzień pracy.
Praca w domu wymaga niesamowitej organizacji i samodyscypliny.
Właśnie kończę jeść śniadanie i próbuję przekonać siebie do sięgnięcia po telefon służbowy :)

piątek, 13 lipca 2012

pobudka

Wstyd się przyznać.
Wstałam z łóżka po 11...

czwartek, 12 lipca 2012

kulinarnie i weterynaryjnie

Praca pracą, ale trzeba też coś jeść :)

Kilka dni temu pisałam, że gotuję ratatuj.
Czasem idę na łatwiznę i korzystam z półproduktów. Jak na przykład tutaj. Pomysł na...ratatuj. Winiary.
Wyszedł pyszny.


Ratatuj
  • filet z piersi kurczaka
  • 2 cukinie
  • 3 pomidory
  • puszka kukurydzy
  • Pomysł na...ratatuj Winiary
Kurczaka pokroić w kawałki i podsmażyć. Dodać cukinię pokrojoną w kostkę. Zalać Pomysłem na... .
Dusić. Na końcu dodać pomidory i kukurydzę.
Przełożyć do naczynia żaroodpornego. Posypać startym serem i zapiec.


Dzisiaj z kolei mamy zupę krem z pomidorów.



Krem z pomidorów
  • 5 puszek pomidorów bez skórki
  • filet z piersi kurczaka
  • feta
  • suszona bazylia
  • sól, pieprz, cukier

Filet z kurczaka ugotować w bulionie. Następnie zetrzeć na tarce o dużych oczkach.
Pomidory przełożyć do garnka i zmiksować blenderem. Zagotować. Doprawić do smaku solą, pieprzem i cukrem. Ja najbardziej lubię lekko słodkawy posmak. Dodać mięso. Gotować.
Przełożyć do miseczek. Wkruszyć fetę i posypać bazylią.


A na koniec wczorajszy Czarnuszek. W drodze powrotnej od weterynarza.
Ponad 41 stopni gorączki, RTG klatki piersiowej i pobieranie krwi na morfologię i na test na nosówkę wyraźnie go wymęczyło.
Na szczęście morfologia ok, test na nosówkę ujemny. Gorączka zbita.
Dziś jeszcze antybiotyk.


work

Sprawa potoczyła się wyjątkowo szybko.
Od poniedziałku zaczynam pracę w firmie MM. Na pół etatu. W domu.
Byłam dziś na rozmowie z Prezesem i dostałam pierwsze zlecenie na przyszły tydzień.

wtorek, 10 lipca 2012

zmęczenie

Ostatni weekend zmęczył nas okrutnie.
Komis. Sprzedaż naszego auta. Zakup nowego.
Zarejestrowanie.
Ubezpieczenie.
Wymiana oleju i filtrów.
Dzisiaj Leon stoi u mechanika na wymianie rozrządu. Wieczorem odbiór.
Musimy jeszcze dokupić pierdółki typu apteczka, gaśnica itd.
Oszczędności na koncie stopniały nam w zastraszającym tempie.
Ale jeździ się fajnie :)

poniedziałek, 9 lipca 2012

seat

Renówka sprzedana. Ufff.
Mamy Seata :)

czwartek, 5 lipca 2012

bez tytułu

Nic mi się nie chce.
To chyba przez tą pogodę.

Oglądam auta. Dzwonię.
Szukam. I nie jest to takie proste.

środa, 4 lipca 2012

misz masz

Jutro mamy do odbioru auto. I dwóch chętnych do obejrzenia celem zakupu (oby się udało).

Oczywiście nasz samochód jest z gatunku tych "luksusowych" (proszę zauważyć w tym miejscu dyskretną nutę ironii i sarkazmu) i jak już się psuje to na całego. Część, którą mamy do wymiany można nabyć nową tylko i wyłącznie oryginalną w ASO. Przemiły Pan poinformował mnie, że koszt to 5000 zł i bardzo zachęcał do przyjazdu celem naprawy. Acha, już jadę!
Druga opcja to używka z innego auta. Koszt 550 zł.
Zgadnijcie, którą opcję wybraliśmy?

Przez te problemy z samochodem i zapierdol w pracy MM chodzi podminowany. Spać nie może, jest rozdrażniony. Z byle pierdoły potrafi zrobić katastrofę. Wdech - wydech. Ale staram się go zrozumieć. Nowy Szef przetrzymuje go teraz w firmie po kilkanaście godzin. I wiem, że ma dość.

A ja gdy siedzę sama w domu, wyżywam się kulinarnie.
Dzisiaj będzie ratatuj.
A wczoraj była sałatka i kieszonki z kurczaka.

Sałatka: mix sałat z roszponką z Biedronki + feta + ogórek + pomidor + sos grecki + bazylia
Kieszonki: Filet z kurczaka zamarynować na godzinę w kostce rosołowej rozprowadzonej z oliwą. Po godzinie rozciąć środek tworząc kieszonkę do farszu. Na farsz pokroić drobno pomidory i rozetrzeć z fetą. Napełnić kieszonki. Obtoczyć w jajku i bułce tartej. Smażyć na złoty kolor.






wtorek, 3 lipca 2012

ladybird

Po nocnej burzy na osiedlu mamy nalot biedronek.
A my urządziliśmy sobie małe polowanie :)



sale

Ogłoszenie o sprzedaży już jest.
Czekam na telefony.

poniedziałek, 2 lipca 2012

uff

Najgorsze za nami. Samochód odstawiony.
Teraz tylko czekać na telefon z warsztatu.

Sierściucha musiałam zabrać ze sobą.
Dzielnie zniósł podróż wielką lawetą.
Potem odwiedziliśmy MM w pracy.
Ledwo wróciliśmy do domu Mały poszedł spać na swoje wyrko.

niedziela, 1 lipca 2012

mechanik

Muszę spiąć dupkę i zorganizować naprawę auta.
Muszę zadzwonić po 8-ej i dogadać szczegóły z mechanikiem (mam nadzieję, że zgodzi się na wszystko co chcę).
Muszę zadzwonić po lawetę z assistance.
A jak już auto będzie oddane to będziemy czekać na telefon z wyrokiem (i ceną).

powrót

MM jest w drodze do domu.
A ja szykuję dla niego ulubiony obiad.
Lubię mu dogadzać.