wtorek, 18 września 2012

szpik

Myślałam o tym od jakiegoś czasu, ale jakoś nie mogłam się zebrać. A to był niewyjaśniony strach przed nieznanym, a to nie było czasu itd.
W końcu zamówiłam i dostałam przesyłkę od DKMS.
Dzisiaj pobrałam próbkę i wysłałam.
Teraz czekam na potwierdzenie rejestracji w banku dawców.
Pomyślałam, że może komuś przydadzą się moje komórki i że mogłabym tak komuś uratować życie.
Warto spróbować.
MM kibicuje. Żałuje, że nie może być potencjalnym dawcą.



Cały czas czuję głód przemeblowywania.
To co jest teraz jeszcze nie do końca mi odpowiada.
Ale z drugiej strony nie wiem co jeszcze można by było przestawić.
Zamówiłam pokrowiec na skórzaną sofę w obawie przed niszczycielską siłą Sierściucha.
Miał być grafitowy, ale bardziej pasuje mi do koloru typu jeans. Taki niebieskawy. Ale ładny.

Obiadowo: pizza domowa. W dwóch wersjach: wiejska (szynka, pomidor, cebula, ogórek kiszony, kukurydza) i grecka (pomidor, szynka, feta, oliwki).

3 komentarze:

  1. I ja o tym kiedyś myślałam.
    Ale to poważna decyzja, zobowiązanie na całe życie. Nie wiem czy bym poradziła sobie z myślą, że ktoś oczekuje ode mnie pomocy, wszystko pasuje, a ja w danej chwili nie mogę tego szpiku oddać (np. z powodu ciąży).

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba brać z Ciebie przykład!!!! Moja bohaterko.
    Klepka. http://klepka-pisze.blogspot.com/
    I zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń