wtorek, 25 września 2012

być razem

Nasza droga do bycia razem była niełatwa. Powiedziałabym, że bardzo wyboista*
Ale teraz jak patrzę na Niego rano jak śpi to robi mi się ciepło na sercu.
A jak po przebudzeniu wtula się mocno we mnie to czuję motyle w brzuchu.

Jesteśmy tak samo jednakowi, jak i różni.
Lubimy te same rzeczy. Mamy te same ogólne poglądy.
Ale za chwilę okazuje się, że w pewnych szczegółowych kwestiach mamy zupełnie inne zdanie.
Ja "staram się" być twarda i zachowuję stoicki spokój, ale zdarza mi się też rozkleić z błahego powodu.
On niecierpliwy, nerwus, z adhd :), twardziel, niczego się nie boi.
Jak ogień i woda.
Czasem ścieramy się tak, że jest gorąco, by za chwilę móc normalnie rozmawiać.

W większości związków jest tak, że początku są miłe i słodkie.
U nas było odwrotnie. Początki były bardzo trudne.
Ale teraz mam wrażenie, że oboje dojrzeliśmy do tego, aby być razem.
Teraz zapanował spokój :)


* ale to temat na osobną, dłuuugą notkę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz