Jesienne poranki. Letnie dni.
Dzisiaj rano poczułam po raz pierwszy prawdziwie jesienne powietrze.
Zmarzłam podczas spaceru z Sierściuchem przedzierając się przez gęstą mgłę.
Marzą mi się musztardowe spodnie. Albo z kolorze czerwonego wina.
I długi, rozpinany sweter z grubo plecionym warkoczem.
Od ponad 2 tygodni próbuję umówić się do fryzjera.
I zawsze coś mi wypadnie. A moje włosy błagają już o nowe cięcie.
Na paznokciach od jakiegoś czasu czerwień na przemian z brązem i beżem.
W tym teraz czuję się najlepiej. Letnie kolorowe pastele odstawione do szafki.
Kulinarnie ostatnio zero eksperymentów.
Wczorajsze naleśniki z serem i owocami polane sosem czekoladowym zniknęły z talerza MM zanim zdążyłam się obejrzeć. Dzisiaj na życzenie swojsko i domowo. Dla MM leniwe z cukrem, dla mnie kopytka - smaki dzieciństwa.
Robiłaś kiedyś racuchowe kotlety z kurczaka?
OdpowiedzUsuńI mnie się marzy taki sweter :)))
Robiłam placki z kurczaka.
UsuńKurczak+pieczarki+cebulka+mąka ziemniaczana+jajko+majonez+przyprawy+bułka tarta. Wszystko wymieszać i smażyć jak racuchy.
O takie ci chodzi? :)
Ja jeszcze kurczowo trzymam się wszystkiego, co letnie... ;) Może dlatego, że jesień wiąże się z uzupełnieniem szafy... przede wszystkim ciuchów do pracy :/
OdpowiedzUsuń