sobota, 12 maja 2012

dzień dobry

Idę sobie przez świat. W balerinach.
U mojego boku MM, czyli Mój Mężczyzna oraz Sierściuch, czyli nasz pies.

(prawie)Trzydziestolatka, oaza spokoju, do bólu praktyczna realistka z kobiecym pierwiastkiem optymizmu i romantyzmu. Pasjonatka pomalowanych paznokci. Kocha jedzenie, więc uwielbia gotować. Ale też i młotek do ręki weźmie. Obecnie pełnoetatowa kura domowa.
MM - trzydziestolatek, charyzmatyczny nerwus, czuły pracoholik. Twardziel, co to nie wstydzi się własnych słabości. Prawdziwa bomba z odpalonym lontem.

Razem walczymy z losem, chorobą, ludzką głupotą, konwenansami i przekonaniami.
Nie jesteśmy małżeństwem, nie mamy dzieci.
Mamy za to szczeniaka rasy shar pei (zwanego pieszczotliwie Mośkiem, Czarnidłem lub Kluchą), który daje nam nieźle popalić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz