środa, 19 grudnia 2012

święta

Koszyk ze świątecznymi zakupami. Śledzie, grzybki, łosoś, indyk, soki, słodycze....
Stoję w gigantycznej kolejce do kasy i czuję zmęczenie. A to dopiero początek dnia.
Rachunek przyprawia o zawrót głowy. A przecież wcale nie kupiłam tak wiele...
Przy ładowaniu siat do bagażnika myślę już o tym, że będę musiała wnieść to wszystko na II piętro.
Jakiś kretyn zastawił mi auto tak, że muszę nieźle się nagimnastykować, żeby wyjechać z parkingu.
Czuję jak cały świąteczny nastrój diabli wzięli.

Ale...
...włączam radio.
A tam najbardziej energetyzująca świątecznie piosenka jaką znam.
I już buzia mi się śmieje. I zaczynam śpiewać na cały głos.


Jutro wyjeżdżamy.
Zaopatrzyłam się w zapas książek i mam zamiar cały ten czas spędzić na słodkim nicnierobieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz